Menu

czwartek, 13 października 2016

#027 "Nerve" - Jeanne Ryan

Od momentu kiedy zobaczyłam tę pozycję w planach wydawniczych i obejrzałam zwiastun filmu, wiedziałam, że na pewno muszę zapoznać z tą historią. "Nerve" zapowiadał się fantastycznie, czy spełnił moje oczekiwania?


Tytuł: "Nerve"
Autor: Jeanne Ryan
Liczba stron: 300
Wydawnictwo: Dolnośląskie

Vee zawsze żyła w cieniu swoich przyjaciół - kiedy oni grali na scenie, ona za kulisami dbała, aby wszystko poszło dobrze. Nigdy nie robiła nic szalonego, a od pewnego tragicznego wydarzenia, znalazła się pod ciągłą kontrolą rodziców. W tym samym czasie, w internecie popularność zdobyła gra "Nerve". Polega ona na wykonywaniu wyzwań i wrzucaniu filmów do internetu, gdzie pozostali ludzie mogą je zobaczyć. Ty sam możesz zdecydować czy chcesz zostać widzem, czy też graczem.
"Jestem dziewczyną ukrytą za kurtyną. Dosłownie."
Podjęcie wyzwania oznacza możliwość walki o wymarzone nagrody - bony zakupowe, sfinansowanie studiów, gadżety, telefony, markowe ubrania... Niemalże o wszystko, o czym tylko można zamarzyć. Vee w akcie desperacji wykonuje jedno zadanie i rozpoczyna grę, nie będąc świadomą konsekwencji tego czynu. Problemy zaczną się wtedy, gdy odkryje, że twórcy "Nerve" manipulują życiem uczestników...


"Nerve" przeczytałam niemalże jednym tchem już kilka dni temu, ale musiałam sobie dokładnie przemyśleć, to co chciałam tutaj napisać, dlatego też dopiero dzisiaj pojawia się recenzja. Po tej lekturze miałam bardzo mieszane odczucia - zbyt prosty, schematyczny początek, wciągająca fabuła i genialne zakończenie - te sprzeczności wywołały w mojej głowie mętlik.

Nie mogę powiedzieć, że książka mi się nie podobała. Bo podobała mi się i czytałam ją z dużą przyjemnością, jednakże nie mogę powiedzieć, że zapiera ona dech w piersiach. Oczekiwałam po niej większej dawki emocji, a w pierwszej części historii, nie otrzymałam ich prawie wcale. Olbrzymim plusem, który trzyma całą historię w ryzach, jest język jakim posługuje się autorka. Jest prosty, niewymuszony, przyjemny dla czytelnika, co sprawia, że można łatwo, szybko i przyjemnie chłonąć tekst.

Pomysł na fabułę również muszę docenić. Koncept był naprawdę dobry, chociaż jestem pewna, że można było lepiej go wykonać. Początkowo zniechęciła mnie lekka schematyczność - główna bohaterka to szara myszka, żyjąca w cieniu, w dodatku zostaje sparowana z niesamowicie przystojnym Ianem... Później jednak Vee rozwija się, pokazuje swoje ukryte, mocne i ciekawe cechy charakteru. Co prawda jest to w moim odczuciu nieco zbyt dynamiczne, akcja toczy się na przestrzeni zaledwie kilku dni, jednakże stanowi swoistą zaletę. Dziewczyna przełamuje również swoje bariery, dla pewnej nagrody jest niemalże w stanie zrobić wszystko, wykazuje się niesamowitą odwagą, ale też czasem czystym szaleństwem.
"Czasami fajnie jest zrobić, coś co nie współgra z osobowością."

Ian pojawił się można by rzec "przez przypadek". Został losowo (taaak, jaaasne) przydzielony do Vee, jako jej partner - wspólnie otrzymywali kolejne zadania i mogli się wspierać w ich wykonywaniu. Pomiędzy nim, a naszą główną bohaterką od razu zaczyna iskrzyć. Troszkę zbyt szybko, ale ich relacja ciekawie się rozwija. I co ciekawe, chociaż początkowo miałam Iana za stereotypowego "przystojniaczka", tak z biegiem historii zyskiwał w moich oczach i okazał się być całkiem w porządku facetem.

Czas na napisanie kilku słów na temat "wyzwań", jakie nasi bohaterowie musieli podjąć. Nie, nie będę spojlerować czego dotyczyły, chcę je jedynie ogólnie omówić. Początkowe zadania nieco mnie wprawiły w mały szok. Nie spodziewałam się, aż takich czysto erotycznych wyzwań. Było to w pewnych momentach nieco żenujące, a nagrody wcale nie oscylowały przy wysokich stawkach. Taka prawdziwa gra i świetne nagrody rozpoczęły się wraz z finałową rozgrywką.


O finałowej rozgrywce słów więcej niż kilka należy powiedzieć, w końcu zajmuje ona znaczną część historii (bodajże zaledwie niespełna połowę). O ile wcześniej mogłam narzekać na brak napięcia, tak runda finałowa to czyste trzy godziny zmagań wypełnionych nerwowym oczekiwaniem na koniec. Nie wiedziałam co może się wydarzyć, bohaterowie byli nieprzewidywalni, a twórcy gry nic nie upraszczali, a wręcz przeciwnie. Robili, co tylko mogli, aby wywołać jeszcze większe emocje. I zdecydowanie im się to udało.

Najlepszym momentem całej historii w moim odczuciu jest epilog, który wbija czytelnika w fotel. Zakończenie jest półotwarte, autorka równie dobrze mogłaby spróbować napisać kontynuację (chociaż nie wiem czy jest to w planach), ale może również pozostawić "Nerve", tak jak się zakończył. Daje to szansę czytelnikom na swobodną interpretację dalszych losów Vee i jej ekipy.

Nie oglądałam jeszcze filmu, ale mam w planach udanie się na seans. Wiem jednak, że istnieje wiele różnic między kinową, a książkową historią. Ta książkowa może się podobać, ale zdecydowanie nie polecam jej dla młodych osób ze względu na obecność wyzwań związanych z erotyką (chociaż w sumie, większość gimnazjalistów wie dzisiaj o seksie niemalże wszystko, lecz w dalszym ciągu liczę, że to wiedza jest głównie teoretyczna, a nie praktyczna). Jest to historia prosta, lecz ciekawa, która dla wymagających czytelników może być zdecydowanie zbyt słaba. Warto się zapoznać z tą pozycją, ale nie miejcie zbyt wygórowanych oczekiwań wobec niej, bo możecie się zawieść. ;)
"Jesteś Widzem czy Graczem?"

Ocena: 6.5/10

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat


Nareszcie! Po sześciodniowej przerwie powracam z nowym postem i z góry przepraszam Was za taki drobny przestój, ale ostatni tydzień był po prostu okropny! Sama się dziwię, że dzisiaj udało mi się ukończyć tę recenzję, miałam wrażenie, że zasnę nad klawiaturą. Tak się jednak nie stało, z czego jestem niezwykle zadowolona.

Czytaliście Nerve? Jakie macie opinie?
A może chcecie dopiero przeczytać?


26 komentarzy:

  1. Wyjątkowo nie ciągnie mnie do tej książki i w sumie nie wiem czemu, ale film chętnie bym obejrzała - dla Dave'a Franco ;)
    Pozdrawiam cieplutko!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. To chyba druga czy trzecia opinia jaką czytam na temat tej książki i nadal nie jestem do niej przekonana. O filmie nie wspomnę. Ciężko mi wskazać jedną rzecz, która najbardziej odpycha mnie od tej książki. Chyba mogę stwierdzić, że to trochę nie mój klimat.

    Pozdrawiam
    Kejt_Pe
    ukryte-miedzy-wersami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałam film i całkiem mi się spodobał. Nie wiedziałam, że został on nakręcony na podstawie książki. Mam nadzieję, że jak najszybciej uda mi się po nią sięgnąć:)
    Nominowałam Cię do LBA, byłoby mi bardzo miło, gdybyś odpowiedziała na moje pytania:) Więcej informacji u mnie.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pomysł na książkę jest naprawdę ciekawy, chociaż czuję, że nie do końca spełniłaby moje oczekiwania. Mimo to wygląda na frapującą pozycję ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałem, że film jest lepszy, lepiej ukazuje akcję przedstawioną w książce. I jeśli o film chodzi, to zwiastun bardzo mnie zainteresował :)
    Zapraszam na mojego bloga o tematyce muzycznej i książkowej :D
    http://alive117.blogspot.co.ke

    OdpowiedzUsuń
  6. Chciałam przeczytać tę książkę i nadal na nią poluję. Może być dla mnie idealna, podoba mi się pomysł na fabułę.
    Pozdrawiam jesiennie // Książki w Piekle ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. O matko! Tylko 6,5? Słabo trochę ;/
    Póki co byłam tylko na ekranizacji, ale książkę już mam od dawna tylko nie mam jej kuźwa kiedy przeczytać ;/
    Sporo od niej oczekuje, ale przede wszystkim raczej full rozrywki :D
    Pomysł zdecydowanie wymiata! Okropnie mi się podoba, mimo że nie był może jakiś mega oryginalny.
    Najfajniejsze jest to, że tego typu gra mogłaby istniec naprawdę :D
    Kasi recenzje

    OdpowiedzUsuń
  8. Książki jestem bardzo ciekawa, jednak tym razem zacznę chyba na odwrót: od filmu. A książkę jak kiedyś uda mi się capnąć :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Strasznie spodobał mi się pomysł. Serio, chyba z czymś takim się jeszcze nie spotkałam - i to mnie zachęca najbardziej do sięgnięcia po tą książkę. :)
    Film natomiast widziałam i polecam - moim zdaniem warto iść na niego do kina. :) Pozdrawiam!
    Podróże w książki

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeszcze nie czytałam, ale mam w planach. Film tak samo :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Na początku byłam do tej książki sceptycznie nastawiona. Okładka do mnie nie przemawia i trochę wokół "Nerve" zrobiło się zamieszania, więc ja wycofałam się w mój kącik i postanowiłam zaczekać aż wszystko ucichnie.
    Myślę, że w przyszłości to przeczytam, bo ciekawi mnie motyw tych wyzwań, no i skoro zakończenie jest genialne, to jestem jak najbardziej za. Na razie jednak nie mam zamiaru sięgać po tę pozycję.

    Świetnie, że wracasz!
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam na nią bardzo dużą ochotę, mimo że mam świadomość jej nieidealności :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Chętnie przeczytam. Poza tym, życzę powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  14. Trochę zawiodłam się, że nie oceniasz tej tak dobrze. Właśnie skończyłam film, który okazał się być genialny i chciałabym się w podskokach rzucić na książkę. Jednak szkoda, że określasz ją jako gorszą. Z tego co słyszałam (nie wcale nie z rozmowy z tobą :P) oglądałas już także film. Czy te twory się od siebie różnią? W książce jest więcej wyzwań, czy też powstała wierna ekranizacja? Błagam rozwiej moje wątpliwości!

    Pozdrowienia! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film jest genialny! W tym się zgadzam! <3

      Film i książka to niemalże dwa różne światy, wyzwań podobna ilość, jednakże są one inne. Całkowicie inne. Ale może akurat Tobie również i książka przypadnie do gustu! :D

      Buziaki! :*

      Usuń
  15. Ciekawe, czy spodoba się statecznemu 40 letniemu facetowi :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam ochotę przeczytac ksiazke bo dużo oniej słyszałam. Co d filmu też mnie intryguje ze wzgędu na Emme Roberts.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale z tego co piszesz - to taka trochę ,,Dziewczyna z pociągu". Niby się czyta dobrze, ale zachwytu nie ma... Mimo wszystko raczej nie wrzucę jej na swoją listę oczekujących :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Dzięki córce film oglądałam, jednak po nim już raczej po książkę nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  19. Film obejrzałam z przyjemnością, ale nie porwał mnie jakoś szczególnie. Istnieje więc duże prawdopodobieństwo, że nie sięgną po książkę, ze względu na to, że ponoć jest słabsza od filmu, rachunek jest prosty :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Oooo nie, tylko nie schematy :/
    Szara myszka i superprzystojniak? No błagam! To już było! :/
    Niby opis brzmi zachęcająco, ale chyba daruję sobie tą książkę.
    Pozdrowionka! ^^
    http://recenzjeklaudii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Mi niestety podobał się bardziej film choc ksiązkę sympatycznie wspominam :)
    Pozdrawiam,
    Zaczytana Wiedźma
    ZaczytanaWiedźma.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Na filmie bardzo dobrze się bawiłam. Przy lekturze książki nieco gorzej, ale nie uważam, żeby była taka zła. :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ogromnie chcę pooglądać film ale ale... najpierw książka! Zatem mam w planach jej upolowanie a potem obejrzenie jej ekranizacji. Opis wydaje się niezwykle intrygujący.
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. Ta historia strasznie mnie zaintrygowała odkąd obejrzałam zwiastun filmu :3 Choć film jest już dostępny na internecie, to jednak nie chce łamać swojej żelaznej zasady "Najpierw książka, potem film" :D

    Zostałaś nominowana do Szkolnego Book Tagu :) Szczegóły znajdziesz tutaj:

    http://kochajacaksiazki.blogspot.com/2016/10/szkolny-book-tag.html

    Gdy już uporasz się z odpowiedziami koniecznie daj znać :)

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  25. Pomysł dobry, wykonanie ciut gorsze ;D Zakończenie świetne ;D Filmu jeszcze nie widziałam, ale mam zamiar obejrzeć w niedalekiej przyszłości ;D

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Zostaw po sobie chociaż maleńki ślad - będzie to +100 do motywacji! ;)