Pierwszy czerwca to wyjątkowy dzień dla wszystkich dzieci - to ich własne święto. Dzień w którym poświęca się im szczególną uwagę i obdarowuje prezentami.
Ja, niestety, jestem już prawie na skraju dorosłości i jest to mój jeden z ostatnich Dni Dziecka, jakie mogę sama celebrować. Postanowiłam się jednak cofnąć o kilka lat wstecz i pokazać Wam w czym zaczytywałam się, będąc - jeszcze - słodkim, małym szkrabem... ;)
"Wesołe historie" Ewy Szelburg-Zarembiny to wydany w 1982 roku zbiór wesołych, jak sama nazwa wskazuje, opowiastek, których bohaterami są zwierzęta.
Gdy tylko nauczyłam się czytać zaczęłam penetrować biblioteczkę moich dziadków w poszukiwaniu ciekawych historii. Tak natrafiłam na dosyć sfatygowaną, ale wciąż wspaniałą pozycję - "Wesołe historie".
Moją ulubioną opowiastką była bezwzględnie "Bajka o gęsim jaju, raku Nieboraku, kogucie Piejaku, kaczce Kwaczce, kocie Mruczku i psie Kruczku", którą po kilkunastu razach czytania znałam wręcz na pamięć!
Książka jest obecnie raczej trudno dostępna, ale przyznam z czystym sercem, że warto się troszkę natrudzić i zdobyć ją dla swoich pociech, czy też dla siebie, a dopiero w perspektywie przyszłości dla pociech. ;)
Piękne, zabawne, proste, przyjemne i przesympatyczne historie, bez wymyślnych grafik, ale w prostym wydaniu, nadal potrafią umilić czas maluchom, a w moim serduchu zapisały się na zawsze!
"Najpiękniejsze baśnie braci Grimm" czyli klasyka dzieciństwa. To na nich uczyłam się płynnie czytać, czytając je, aż do znudzenia mojej babci.
Podziałały na mnie bardzo dobrze, bo w trakcie dwutygodniowego wyjazdu nad morze, nauczyłam się doskonale czytać!
Niestety posiadam zupełnie inne wydania, większość baśni to w moim księgozbiorze oddzielne pozycje, zakupione dawno temu, podczas tej wspomnianej nauki, na nadmorskich kiermaszach. ;)
"Kopciuszek", "Śpiąca królewna", "Królewna śnieżka" i "Pani Zima" były moimi ulubionymi pozycjami! Dzisiaj sięgam po nie, gdy czytam młodszym kuzynkom.
Z młodszą siostrą oglądam natomiast dosyć często niemieckie ekranizacje baśni, w których jestem wręcz zakochana! Odkąd zobaczyłam, bodajże "Wieloskórkę" w telewizji Puls, oglądnęłam już chyba wszystkie, wyprodukowane przez niemiecki kanał telewizyjny Dar Erste, filmy.
We wspomnianej przeze mnie, niemieckiej serii filmów zatytułowanej "Najpiękniejsze baśnie braci Grimm" pojawią się również ekranizacje baśnie Hansa Christiana Andersena, tj. np. "Księżniczka na ziarnku grochu", "Mała syrenka", czy "Dziewczynka z zapałkami".
Jeśli chcielibyście obejrzeć jakąś baśń, to z tego co się orientuję w weekendy są transmitowane w telewizji Puls, ale większość jest dostępna online w internecie. Polecam Wam na początek "Kopciuszka", "Gęsiareczkę", "Wieloskórkę" oraz "Królewską zagadkę", które wręcz uwielbiam!
Baśnie Andersena posiadam, dokładnie tak jak baśnie braci Grimm, w kilku pojedynczych pozycjach lub też mniejszych zbiorach, oczywiście to kolejna klasyka, na której się wychowałam i o której raczej zbyt wiele mówić nie trzeba, bo jest Wam zapewne bardzo dobrze znana. ;)
Troszkę późniejszy okres, czyli mniej więcej sześć, siedem lat temu, natrafiłam w bibliotece na serię "Nie dla mamy, nie dla taty, lecz dla każdej małolaty". Jest to seria książek, autorstwa kilku autorek, o tematyce obyczajowo-przygodowo-miłosnej.
Każda pozycja opowiada zupełnie inną historię, ma około 120-130 stron i zapewnia jakąś godzinkę, może półtorej przyjemnej rozrywki. Wszystkich książek w serii jest naprawdę sporo, ale przeczytałam je wszystkie (tak mi się wydaje) i naprawdę miło to wspominam. Rozumiecie - czas pierwszych zauroczeń, wolnego wkraczania w okres dojrzewania, burzy hormonów - to idealny czas na czytanie takich małych historyjek z wątkiem miłosnym. :)
Polecam tutaj szczególnie "Szaloną Susie", "Duża Miss", "Na łeb, na szyję" i "PS. Kocham Cię", zarówno dla młodszych, jak i starszych. Ot, takie króciutkie, leciutkie lekturki na godzinkę relaksu. :)
A Wy macie jakieś książki z dzieciństwa, które wspominacie z dużym sentymentem? :)
Dla wszystkich dzieci, zarówno tych małych, jak i tych większych - Wspaniałego Dnia Dziecka! :)
Pozdrawiam Was cieplutko ❤
Iadala
"Bajka o gęsim jaju, raku Nieboraku, kogucie Piejaku, kaczce Kwaczce, kocie Mruczku i psie Kruczku" jest też umieszczona w zbiorze Ewy Szelburg-Zarembiny, zatytułowanym "Przez różową szybkę" ilustrowanym przez J.M.Szancera. U nas w domu jest wydanie z 1986 roku. Wszystkie rodzinne dzieci i kolejne pokolenia każą sobie najpierw czytać, później dokładają swoje klap-klap, szla-szlap i idą-idą, idą-idą, idą-idą ...ze śmiechem spać. Nie ma lepszej bajeczki na dobranoc:)
OdpowiedzUsuńMoją ulubioną książką w dzieciństwie była Ania z Zielonego Wzgórza. Kiedyś na zielonej szkole opiekunowie zgasili światło, wszyscy mieli iść spać, a ja pod kołdrą czytałam książkę z latarką w dłoni. Lubiłam też Dzieci z Bullerbyn i oczywiście Harry Potter :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kocham Czytać