Menu

sobota, 10 września 2016

#021 "Kochani dlaczego się poddaliście?" - Ava Dellaira

Tytuł: "Kochani dlaczego się poddaliście?"
Tytuł oryginału: "Love Letters to the Dead"
Autor: Ava Dellaira
Liczba stron: 303
Wydawnictwo: Amber


Nastoletnia Laurel nie może pogodzić się z śmiercią starszej siostry oraz rozwodem rodziców. Dziewczyna nieustannie krąży pomiędzy domem wyobcowanego ojca, a domem ciotki, mocno zafascynowanej religią chrześcijańską. Wraz z rozpoczęciem liceum Laurel zmienia szkołę, tak aby nikt nie mógł powiązać jej z nieżyjącą May.

Dziewczyna zainspirowana pracą domową zaczyna pisać listy do zmarłych. Wybiera na adresatów celebrytów, aktorów, piosenkarzy, dlatego w powieści znajdziemy listy m.in do Kurta Cobaina, Amy Winehouse, Johna Keatsa, Judy Garland, czy Jima Morrisona. Czynność ta uspokaja ją i pozwala jej powoli zbliżyć się do wyznania prawdy na temat śmierci siostry oraz odnalezienia ukojenia wewnętrznego cierpienia...
"Myślę, że kiedy się traci kogoś bliskiego, to trochę tak, jakby się traciło siebie."
Powieść "Kochani dlaczego się poddaliście?" znalazłam przypadkiem podczas krążenia po nadmorskich stoiskach z książkami. Jako, że nie kosztowała majątku, a kojarzyłam ją ze skrajnie różnymi recenzjami, postanowiłam przekonać się na własnej skórze, czy historia wykreowana przez Avę Dellairę przypadnie mi do gustu.

Uwielbiam powieści epistolarne i był to jeden z największych i niestety nielicznych plusów tej lektury. Autorka ciekawie dobrała adresatów listów Laurel i wplotła ich historię w wydarzenia z życia bohaterki. Bardzo podobały mi się również refleksje Laurel, które najczęściej pojawiały się tuż po odkryciu jakiegoś nowego faktu z życia zmarłego adresata.


Drętwe i sztuczne dialogi to jeden z pierwszych minusów jakie wymienię. Naprawdę, to chyba najgorzej zbudowane relacje międzyludzkie w jakiejkolwiek książce. Gdy próbuję wyobrazić sobie takie konwersacje w prawdziwym życiu, nie potrafię tego zrobić. To byłoby po prostu żałosne. Muszę w tym miejscu przyznać, że ciężko mi pisać o tej książce, gdyż nie znajduję w niej prawie nic, co mogłoby Was w chociaż minimalnym stopniu zachęcić do lektury. 

Autorka, w mojej opinii, chciała wtłoczyć w historię zbyt wiele wątków, w zbyt krótkiej treści, a w efekcie otrzymaliśmy misz-masz wszelkich problemów jakie mogą spotkać nastolatka. Tak, znajdziecie tu dosłownie wszystko począwszy od różnych form przyjaźni, przez miłość, homoseksualizm, zdrady, aż po molestowanie, czy rozpacz po stracie kogoś bliskiego. Mieszanka wybuchowa, a efekt okropny... Niestety, brak spójności mocno raził mnie w oczy i, gdyby nie to, że naprawdę chciałam przeczytać tę książkę, to odłożyłabym ją na półkę po trzydziestu, może czterdziestu stronach...
"Ukryte płyty tektoniczne we wnętrzu naszych ciał przesuwają się i zmieniają nas w ludzi, którymi się w końcu staniemy."
Większość z wielu wątków przytoczonych przeze mnie powyżej, nie jest zbyt mocno rozwiniętych w książce. Pojawiają się w niej, ale ostatecznie wygląda to tak, jakby zabrakło siły autorce, żeby je opisać dokładniej. Podobnie jest z postaciami. Niemalże wszystkie są jednowymiarowe. Kilku bohaterom Dellaira nadała pojedyncze, lecz interesujące cechy osobowości, ale znowu spotykamy się z oszczędną kreacją, więc cały potencjał i oryginalność poszły do śmieci.

Najgorszym przypadkiem jest zdecydowanie nasza główna bohaterka, pokrzywdzona przez los, skrywająca wielką tajemnicę o śmierci siostry, zagubiona szesnastolatka. Dziewczyna tak denna, że chwilami zastanawiałam się, czy nie porzucić lektury. Dobrnęłam jednak do końca, z nadzieją, że może chociaż ta wielka tajemnica okaże się czymś wartym uwagi... Niestety, był to tylko kolejny gwóźdź do trumny, który w moich oczach całkowicie pogrążył tę pozycję...


Równie ciekawy jest również związek Laurel, który polega głównie na stałym obściskiwaniu się, bądź też chwilach odcięcia się od rzeczywistości dziewczyny. Rzeczywiście, idealny obrazek, cudownego, zdrowego związku, wprost dla nastolatek. Nic, tylko naśladować!

Podsumowując - książka jest idealną pozycją na odpoczynek od wszystkiego dla niewymagających czytelników. Banalnie prosty język sprawia, że powieść równie dobrze mogliby czytać młodsi czytelnicy, a prosta, niewymagająca historia, została nakreślona na ciekawych fundamentach, jakimi byli adresaci listów i ich problemy. Nie polecam jej natomiast dla osób, które mają w stosunku do niej jakiekolwiek oczekiwania, chyba, że chcecie zobaczyć, w jaki sposób zmarnować naprawdę duży potencjał... ;)

Ocena: 3/10

Cześć! 
To jedna z moich pierwszych krytycznych recenzji, cóż, w końcu musiał nastąpić ten moment.
Muszę Wam powiedzieć, że pomału już ogarniam swój nowy plan dnia, odzyskam w ten weekend komputer i będę mogła w końcu normalnie pisać! :)
Jedyna przeszkoda to obecnie zapalenie oskrzeli i jednego płuca, które przypałętało się do mnie nie wiem skąd... :/
Jak u Was wygląda początek roku? A może jesteście farciarzami i zaczynacie studia dopiero od października? Albo może ścieżki edukacji są już Wam obce? :)


18 komentarzy:

  1. No nareszcie coś krytycznego! Chociaż eee, oczekuję rzeźni!
    Wybacz, ale mam już przesyt wszystkich pozytywnych do porzygu recenzji xD Chcę krwi!
    Dobra, po pierwsze: zaje*iste tłumaczenie tytułu.
    Po drugie: nie zabiję Cię, za budzenie mnie o 7 rano tylko dlatego, że jesteś chora i już cierpisz. Czuj łaskę :D. Nie no zdrówka Ci życzę, obyś jak najszybciej doszła...do siebie. xD
    Książka cóz...już po opisie rzuciłabym ją w kąt. Mam chyba nosa do książek, bo naprawdę rzadko trafiam na powieści, które mi nie pasują. Tutaj jednak na kilometr śmierdziało mi brakiem akcji i nie zawiodłam się.
    Okładka też do bani.
    Dialogi rzeczywiście fantastyczne są, ale znasz moje zdanie, podobne były w "Modzie na sukces" xD
    Kijem tego dziadostwa nie tknę, chociaż raz się zastanawiałam nad jej kupnem, bo była dostępna za grosze, ufff dobrze, że tego nie zrobiłam!

    Dobra, będzie wsio :D
    Olu pamiętaj żeby zgłosić się w moim konkursie! Aż jestem ciekawa jaką nagrodę byś wybrała :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę? Dla mnie książka była cudowna i wzruszająca.
    Ale cóż, każdy ma inną opinie. Chociaż mnie w książce czasem Laurel denerwowała, to jak szybko wybuchała płaczem , albo ta tajemnica liczyłam że wyjawi się wcześniej. Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Przykro słyszeć taką opinię, bo dla mnie ta książka jest jedną z najbardziej wzruszających i cennych pozycji w mojej biblioteczce. Ale cóż... są gusta i guściki. :)
    Pozdrawiam cieplutko
    Dominika z Books of Souls

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurcze.. Ostatnio czytałam bardzo pozytywną recenzję tej książki i miałam nawet ochotę ją przeczytać, ale teraz to już nie wiem. Może poczekam z podjęciem tej decyzji jeszcze trochę.
    Pozdrawiam i zdrówka życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko, ale negatywna ocena. A ja gdzieś czytałam pozytywną i miałam ochotę sięgnąć po tę książkę. Ale... i tak sięgnę, muszę sama wyrobić sobie opinie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No to zniechęciłaś mnie po sięgnięcie tej książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow chyba uratowałaś mi mój portfel bo miałam ją kupić. Szkoda, że jest taka słaba więc raczej po nią nie sięgnę :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurczę, szkoda... Tyle sprzecznych opinii, że już naprawdę nie wiem, co robić. A miałam na tę książkę ogromną ochotę... Jeszcze nie wiem, czy po nią sięgnę, bo mimo wszystko jestem zaciekawiona fabułą.
    Pozdrawiam! :)
    Viks Follow

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam i wiem, że mi się podobała, ale teraz praktycznie w ogóle jej nie pamiętam. Ale zdecydowanie arcydzieło toto nie było, tu się z Tobą zgodzę :D
    Pozdrawiam ^^
    Czytam, piszę, recenzuję, polecam

    OdpowiedzUsuń
  10. Sięgnęłam po nią z czystej ciekawości i żałuję. Znalazłam w niej podobnie jak Ty wiele minusów, ale najgorsza była chyba ta "tajemnica", czyli przyczyna śmierci siostry głównej bohaterki. Po prostu brak słów...

    OdpowiedzUsuń
  11. Widzę że tobie też się nie spodobała masz racje tyle w niej minusów i wgl bohaterowie też tacy średni. Zapraszam cie do mnie na recenzje tej książki
    http://wswiecieksiazeek.blogspot.com/2016/09/kochani-dlaczego-sie-poddaliscie-ava.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  12. Właśnie wczoraj skończyłam czytać tę książkę, też wypatrzyłam ją na nadmorskich stoiskach. :p
    W sumie kupiłam ją głównie przez nazwisko Kurta Cobaina, którego uwielbiam, potem przeczytałam opis i pomyślałam krótkie "nada się". O ile sama powiedziałaś, że dialogi były naprawdę wyjątkowo drętwe, to listy głównej bohaterki działały na moje emocje. Szczególnie te go Kurta, kiedy mogłam przy nich słuchać utworów Nirvany. T.T

    Pozdrawiam
    http://pierwsza-strona.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. szkoda, że autorka przetoczyła tak dużo wątków do jednej książki bo z tego co piszesz to spokojnie materiał na kilka książek.

    OdpowiedzUsuń
  14. Lubię tę książkę może nie jest jakoś wybitnie świetna, ale podobała mi się. Wszystkie te sławne osoby do, których pisała listy, to było świetnym pomysłem. Poza tym chyba Kurtem, autorka przekonała mnie do tej książk. Nirvana moim życiem.
    Szkoda, że Ci się nie podobała. <3 XD
    Buziaki :*
    Fantastic books

    OdpowiedzUsuń
  15. Na tę książkę wpadłam już kilka razy. Tym bardziej jest charakterystyczna za sprawą swojej okładki. Ale mam chyba zbyt mieszane uczucia, aby się za nią zabrać.

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedyś zaintrygował mnie tytuł i już prawie, prawie ją kupiłam. Jednak chyba przeczułam, że coś jest "nie ten tego". Cieszę się, że nie straciłam kasy. Nie skuszę się nawet jako coś na chwilowe odmóżdżenie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wrzesień mnie nie oszczędzał i właśnie skończyłam praktyki... OMG nigdy więcej. Wiem już po co są praktyki na pierwszym roku, tylko po to, aby dowiedzieć się, że obrana ścieżka nie jest tą, którą powinno się iść. Plan zajęć mam taki, że mam ochotę strzelić sobie kulkę w łeb, ale... mam jeszcze kilka dni wolnego od ciągłej pracy i rozjazdów na uczelnię i do pracy. :D
    Co do książki, obiła mi się o uszy, ale w żadnej sposób nie zachęciło mnie nic co było w jej opisie, czy też okładka, jakoś mnie nie zauroczyła, ani nawet tytuł. Wnioskuję z Twojej recenzji, że dobrze iż jej nie przeczytałam, bo straciłabym tylko czas i pieniądze. :D Czasami są takie książki od których lepiej trzymać się z daleka. :D <3

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Zostaw po sobie chociaż maleńki ślad - będzie to +100 do motywacji! ;)